poniedziałek, 23 listopada 2015

"Życie zastygłe między wczoraj i dziś, między jawą i snem, między światłem i cieniem..."

Jest 16 listopada 2015 roku. Za oknami plucha. Zwyczajny poniedziałek dzięki dr Kamili Bialik stał się nadzwyczajny. Poprowadzeni "za rękę" przez panią doktor ku nowemu wymiarowi sztuki, postanowiliśmy w niecodzienny sposób spędzić poniedziałkowy wieczór.  Za drzwiami Olsztyńskiego Teatru Lalek czas stanął w miejscu. Grono ludzi, w tym także my - studenci polonistyki - z zapartym tchem śledzimy losy pewnego Żyda… Trwa spektakl pt. ,,Sklepy cynamonowe”.



Kilka słów o powieści.

W naszej literaturze Bruno Schulz, podobnie jak Witold Gombrowicz, był kontynuatorem nowatorskich tendencji prozy europejskiej. Schulz ukazał w fantastycznej, odrealnionej wizji własne miasto, mieszczańskie środowisko i bankrutującego ojca, jako klęskę świata, w którym wzrastał. Jest to jednocześnie klęska tradycyjnych reguł i wartości. Gombrowicz, posługując się groteską, demaskował utarte schematy i stereotypy. Wykorzystywał również mechanizmy decydujące o istocie stosunków międzynarodowych.

Trudny temat. Trudny zarówno pod względem wykonania, jak i odbioru. Abstrakcyjny, jak gdyby nieuchwytny. Możliwy do zrealizowania chyba jedynie w formie opartej na teatrze cieni. Czy jednak podoła on tak trudnemu zadaniu?


Zdania na temat samego spektaklu (który nota bene zdobył Nagrodę Główną Festiwalu w Rybniku) są podzielone. Jedni zafascynowani niezwykłymi efektami świetlnymi, z przymrużeniem oka traktują niedociągnięcia ze strony aktorów. Inni wychodzą ze spektaklu nieco rozczarowani. Jednak zarówno jedni, jak i drudzy zgodnie przyznają -muzyka była piękna. Grający na klarnecie Michał Górczyński, (przypadkowa zbieżność nazwisk) absolwent Warszawskiej Akademii Muzycznej, wprost zahipnotyzował widzów swymi utworami. Przy pomocy instrumentu stworzył nastrój, oddał tragizm i delikatność tematu. Wzruszył do łez.
Czy jednak teatr cieni ma być oparty głównie na muzyce? To już odrębny temat.

Myślę, że mimo wszystko warto było wyciągnąć rękę w stronę tak pięknej historii, wyjść na spotkanie ojczystej sztuce. Cienie niepokoją, wzruszają, pobudzają wyobraźnię,  a także czasem wyłączone w szarej codzienności wrażliwość i empatię, budzą strach, lęk przed przeszłością, przyszłością i… teraźniejszością.




,,Ascetyczny spokój, którego pustkę wypełniają wspomnienia, marzenia, rozsypane historie głównego bohatera. Strzępki minionych lat, Uri z dzieciństwa, majaki, zapachy, złudzenia… Wszystko zamknięte w zamazanych obrazach- wypisanych, wyrysowanych, wybazgranych z życia. Życia zawieszonego w czasie i przestrzeni. Życia zastygłego między wczoraj i dziś, między jawą i snem, między światłem i cieniem…”




~red. Agata Górczyńska
~korekta: Alicja Sławińska
~fot. Olsztyński Teatr Lalek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz