wtorek, 8 listopada 2016

"Harry Potter i Przeklęte Dziecko" J.K. Rowling

           
            22 października tego roku miało miejsce jedno z najważniejszych, jak nie najważniejsze, wydarzenie  dla świata magii i fantastyki. Na ten dzień przewidziana została bowiem premiera książki dotyczącej znanego już na całym świecie czarodzieja Harry’ego Pottera. Spełniły się marzenia wielu osób, u których „Harry Potter i Insygnia Śmierci” pozostawiły pewien niedosyt. Jednak „Harry Potter i Przeklęte Dziecko” nie jest kolejną powieścią poświęconą dalszym perypetiom czarodzieja, lecz scenariuszem, na podstawie którego 30 lipca tego roku wystawiono sztukę w londyńskim teatrze. Całość czyta się jako dramat.

            Akcja rozpoczyna się dokładnie w tym miejscu w, którym kończy ją poprzednia część, czyli dziewiętnaście lat po wydarzeniach opisanych w „Insygniach Śmierci”. Czytelnik ma możliwość ponownego spotkania się z dobrze znanymi mu bohaterami. Pojawia się Harry, który jako dojrzały mąż Ginny i ojciec trójki dzieci pracuje w Ministerstwie Magii. Nie może również zabraknąć wszechwiedzącej Hermiony Granger, aktualnej Minister Magii, żony Rona Weasleya i matki dwójki dzieci.  Wszystkich fanów, a raczej w przeważającej większości fanki, Draco Malfoya z pewnością ucieszy fakt, że bohater pojawia w książce. Pokazuje on przy tym inną, dotychczas nieznaną czytelnikom twarz.

             Wydarzenia jednak skupiają się ściśle na Harrym i jego kontaktach z drugim synem, Albusem Severusem. Okazuje się, że kontakt z synem nie jest łatwy, szczególnie, gdy samemu nie miało się możliwości czerpania od nikogo przykładu. Ponadto sprawy nie ułatwia wciąż duża popularność i stosunkowo świeża sława tego Harry’ego Pottera, która odbija się nie tylko na tytułowym bohaterze, lecz także jego dziecku. Wszystko idzie Albusowi nie tak już od samego początku i pierwszej podróży pociągiem do szkoły. Zaczyna się od przyjaźni zawartej z nieodpowiednią osobą, trafienia nie do tego domu, do którego oczekiwano i braku naturalnych zdolności i talentów magicznych, których posiadanie wydawało się czymś oczywistym, jeżeli jest się synem sławnego ojca. Albus ma wrażenie, że nie mogło być gorzej. Czy ma rację? Czy to on okaże  się tytułowym przeklętym dzieckiem? Do czego zdolny jest nastolatek i ile może dokonać albo narozrabiać?

            Pierwszy raz  z serią przygód młodego czarodzieja spotkałam  się w wieku dziesięciu lat, gdy chodziłam do trzeciej klasy szkoły podstawowej. Szybko nadrobiłam zaległości wydawanych wcześniej części, aby kolejne móc czytać już chwilę po premierze. Nie ukrywam, że w świat magii Hogwartu wsiąknęłam niemal natychmiast. Zamiast spać, czytałam po nocach o przygodach Pottera. Jaka była moja reakcja na wiadomość o premierze? Niesamowita euforia. Jednak przygasła ona trochę przez informację, że nie będzie to kolejna powieść, lecz scenariusz dramatu. Taka forma oznacza dużo mniej treści i zdecydowanie szybsze czytanie, a to oznaczało mniej czasu spędzonego z ulubionym bohaterem i krótsze delektowanie się lekturą.


           Sama książka rozwojem akcji niewątpliwie zaskoczyła w wielu momentach, gdy nie udało mi się przewidzieć dalszego ciągu historii. Forma uboga w rozbudowane opisy narratorskie pozwalała puścić wodzę fantazji i wytworzyć w głowie swój własny obraz czytanej opowieści. Jednak przez to została ona pozbawiona tej magicznej aury, która, według mnie, powinna jej towarzyszyć. Po przeczytaniu czułam niedosyt. Jednak nie wiem, czy jego zaspokojenie jest możliwe ze względu na siłę, z jaką ta seria oddziałuje na ludzi.  Z całą pewnością cudownie było móc zaczytać się w historii  o Harrym Potterze ponownie i spotkać trójkę przyjaciół stawiającą czoło poważnemu problemowi zagrażającemu spokojowi świata magicznego. Polecam i serdecznie zapraszam do lektury tych, którzy dotychczas nie mieli okazji, ponieważ naprawdę warto poświęcić czas na przeczytanie kolejnych przygód Harry’ego Pottera i jego bliskich.




~red. Martyna Pożarycka